Han Solo nie żyje, a Księżniczka Leia, z bólem serca, zmarła prawie rok temu, kiedy Carrie Fisher zmarła po zachorowaniu podczas lotu z Londynu, gdy wracała do domu na święta. Co oznacza, że z oryginalnego trio Star Wars, najświętszego z filmowych triad, Luke Skywalker jest ostatnim stojącym. Takiego zakończenia nie spodziewał się nikt, a już na pewno nie sam Luke, Mark Hamill. Tak więc, podczas gdy najnowsza pozycja w kanonie Gwiezdnych Wojen, Ostatni Jedi, napisana i wyreżyserowana przez Riana Johnsona, jest świetną zabawą – tak samo ekscytującą i inspirującą jak jej poprzedniczka, The Force Awakens JJ Abramsa, ale o wiele zabawniejszą i bez całego ciężkiego podnoszenia ekspozycji i ustawień postaci, które film Abramsa musiał upchnąć – jest również bardzo przejmująca.
Nikt nie mógł przewidzieć śmierci Fisher i, w rzeczywistości, miała być centrum następnego filmu, tak jak Ford był sercem The Force Awakens, a The Last Jedi jest bardzo mocno filmem Hamilla. Ale są w tym filmie momenty, które z perspektywy czasu wydają się zapierające dech w piersiach. Sceny między Lukiem i Leią po ich długiej rozłące sprawiły, że złapało mnie gardło. Nie potrafię sobie wyobrazić, co musi czuć Hamill oglądając je, swoje ostatnie ekranowe chwile z kobietą, która przez 40 lat była jego ekranową siostrą i poza ekranową przyjaciółką.
„To druzgocące i wciąż nie pogodziłem się z tym”, mówi, gdy spotykamy się w hotelu w centrum Londynu, na kilka godzin przed brytyjską premierą. „Cholera, wciąż myślę o niej w czasie teraźniejszym, wiesz? Gdyby tu teraz była, stałaby za tobą, pokazując ci królicze uszy, a mnie środkowy palec, bo dla niej liczyła się przede wszystkim dobra zabawa przez cały czas. Kiedykolwiek byłem na planie, szedłem prosto do jej przyczepy z moim psem i spędzałem czas z nią i jej psem.”
Hamill i Fisher związali się niemal natychmiast, gdy się spotkali, po tym jak zostali obsadzeni w Gwiezdnych Wojnach, a Hamill zasugerował, że dwoje z nich wychodzi na kolację, aby „trochę się poznać”. W ciągu 10 minut Fisher, która stała się jedną z najlepszych pamiętnikarzy Hollywood, opowiadała mu tak intymne szczegóły o niesławnym romansie jej ojca Eddiego Fishera z Elizabeth Taylor, że Hamill poczuł, jak włosy na jego ramionach stają dęba.
Na krótko przed śmiercią Fisher opublikowała swój pamiętnik o kręceniu filmów Star Wars, w którym ujawniła, że miała intensywny i raczej tragiczny romans z Fordem, kiedy miała 19 lat i była pełna niepewności, a on miał 33 lata i był żonaty. Czy Hamill wiedział, co się dzieje?
„Marcia powiedziała mi po tym, jak skończyliśmy kręcić film. Cieszę się, że nie wiedziałem wcześniej, bo prawdopodobnie naprawdę by mnie to dotknęło. Kiedy się dowiedziałam, pomyślałam, że to zabawne. Ale wiesz, mężczyźni – nawet jeśli nie chcemy mieć związek, to jest po prostu w naszej naturze, aby dżokej o uczucia,” mówi.
Ale brzmi to tak, jakby był jakiś dżokej dzieje się tak czy inaczej, nawet jeśli żaden z mężczyzn nie był świadomy gry. Okazuje się, że Fisher zachował jeden ostatni sekret.
„Carrie i ja byliśmy do siebie przyciągnięci, ale wiedziałem z poprzedniej pracy, że to byłby zły pomysł . Ale Carrie i ja znajdowaliśmy preteksty. Pamiętam, że pewnego razu – jestem pewien, że w grę wchodził alkohol – rozmawialiśmy o technikach całowania. Powiedziałem: „Cóż, myślę, że jestem całkiem dobrym całuśnikiem. Lubię pozwalać kobietom podchodzić do mnie, a nie być agresywnym”. A ona na to: „Co masz na myśli?”. Cóż, następną rzeczą, którą wiesz, że robimy się jak nastolatki!”
Wait a minute. Luke i Leia – mają to na sobie? Podczas kręcenia pierwszych Gwiezdnych wojen?
„Oh, yeah! Czy ty sobie ze mnie żartujesz? Byliśmy całym sobą!” cackles. „Ale jedną rzeczą, która odciągnęła Carrie i mnie z powrotem od przepaści, było to, że w pewnym sensie uświadomiliśmy sobie, co robimy i po prostu wybuchnęliśmy śmiechem. Dla mnie było to niefortunne, ponieważ sekwencja wystrzelenia rakiety została rozpoczęta” – mówi z uśmiechem. I tak po prostu, wyplułem wodę na kolano Luke’a Skywalkera.
Gdy w latach 70-tych Hamill, który urodził się i wychował w Kalifornii, był jasnooki i blond, jak szczery młodszy brat Björna Borga, teraz ma przystojnego grizzle, z raczej ujmującym podbrzuszem. Jest trochę roztrzepany i bardzo roztrzepany, a tam, gdzie kiedyś wyglądał na bezbarwnego, teraz wygląda uprzejmie. I taki jest, zachęcając mnie do zajęcia wygodnego fotela, podczas gdy on zajmuje krzesło przy biurku i słodko zachęcając do moich oklepanych analogii z Gwiezdnych Wojen o Donaldzie Trumpie i Darthu Vaderze, które musiał słyszeć już milion razy. (Hamill jest bardzo głośnym krytykiem Trumpa, bojownikiem ruchu oporu zarówno na ekranie, jak i poza nim.)
Jest świadectwem wartości spokojniejszego życia: podczas gdy Ford i Fisher poszli dalej, by stać się hollywoodzkimi supergwiazdami, i mieli po drodze wymagane hollywoodzkie rozwody, Hamill mieszka z żoną od 40 lat i ich trójką dzieci w domu w Malibu, i wygląda na szczęśliwego i zdrowego. Choć pracował w teatrze i podkładał głos, w tym grał Jokera w Batman: The Animated Series, jest znany tylko z jednej postaci filmowej i dobrze mu z tym. Ford ogólnie wygląda jakby wolał mieć kanał korzeniowy bez znieczulenia niż rozmawiać o Gwiezdnych Wojnach, ale Hamill jest takim samym nerdem jak fani i mógłby o tym rozmawiać cały dzień. A jednak nasza rozmowa wciąż wraca do Fishera.
Po tym jak pozbyli się swojej sesji make out „z naszego systemu”, mówi, zostali przyjaciółmi na całe życie.
„Nie byłam jej najlepszą przyjaciółką – miała tylu znajomych, a ja chodziłam z nią na imprezy i byłam tam jedyną osobą, o której nigdy nie słyszałam. Ale osiągnęłyśmy pewien poziom komfortu, bo wiedziała, że nie zabiegam o jej względy ani nie próbuję jej przedstawić temu agentowi czy reżyserowi. Z biegiem lat staliśmy się jak prawdziwe rodzeństwo”, mówi.
I tak jak rodzeństwo, potrafili się nawzajem denerwować. On czasami zarzucał jej, że jest egocentryczna („Chociaż, daj spokój, który aktor nie jest”, przyznaje), podczas gdy ona czasami uważała, że może być trochę jak kij w mrowisko. Kiedy George Lucas powiedział im, że Disney tworzy kolejną trylogię, Fisher natychmiast trzasnęła ręką w stół i oznajmiła: „Wchodzę w to!” (Potem zapytała, czy są w niej jakieś role dla jej córki, Billie Lourd, hustling stage mom do samego końca). Kiedy Lucas wyszła z pokoju, Hamill odwrócił się do niej i wysyczał: „Carrie! Pokerowa twarz!”
„Ale, jak zwykle, była mile przede mną, ponieważ powiedziała do mnie: 'Mark, jak myślisz, jakiego rodzaju role są w Hollywood dla kobiet po 50-tce?’ A ja pomyślałem: 'Ona znowu ma rację’. Kobiety mają o wiele trudniej”, mówi.
W miarę upływu czasu stało się tylko bardziej widoczne, jak bardzo Hamill, Fisher i Ford przypominają swoich bohaterów Gwiezdnych wojen. „George obsadza ludzi, którzy są tak blisko tego, czego chce, więc nie musi wchodzić i robić dużo backstory i motywacji”, mówi Hamill. „Carrie była hollywoodzką królewną, Harrison był w pobliżu i był” – teraz przerywa, by zrobić świetną imitację zrzędliwego i mamroczącego Forda – „doskonałym wzrokowcem. A ja byłem błyskotliwy i skoczny, i całkiem bez pojęcia.”
Ale kiedy zostali obsadzeni, to Hamill był postrzegany jako większa gwiazda, ponieważ miał większe doświadczenie aktorskie. Tak więc, podczas gdy Ford dostał 10,000$ za Gwiezdne Wojny, Hamill dostał 650,000$ plus 0.025% zysków z filmu (co prawdopodobnie wyjaśnia ogromny dom w Malibu). Czterdzieści lat później, gdy ponownie spotkali się przy okazji The Force Awakens, ich czeki z wypłatami odzwierciedlały, jak bardzo zmieniła się sytuacja: Ford podobno dostał 25 milionów dolarów plus 0,5% zysku, a Hamill dostał coś, co opisano jako „niską siedmiocyfrową pensję”.
Ogólna teoria na temat tego, dlaczego kariera Hamilla nie wystartowała tak, jak wielu oczekiwało po Gwiezdnych wojnach, jest taka, że reżyserzy nie potrafili dostrzec poza Luke’a Skywalkera. Kiedy zapytał Miloša Formana, czy mógłby wziąć udział w przesłuchaniu do roli Amadeusza, po wcześniejszym odegraniu tej roli na scenie, Forman roześmiał się i – według Hamilla, który wykonuje bardzo zabawną imitację czeskiego reżysera – powiedział: „Nie, nie, nie! Bo ludzie nie powinni wierzyć, że Luke Skywalker jest Mozartem!”. A przecież ludzie mają wierzyć, że Han Solo jest kimkolwiek zechce. Z pewnością Hamill musiał uznać to za irytujące?
„Cóż, jest czym jest. To było dla mnie tak pouczające, że nie potrzebuję światła reflektorów, wiesz, kokardek i tego wszystkiego. Byłem po prostu wdzięczny, że dostałem te możliwości,” wzrusza ramionami.
Really?
„Jasne! Patrzę na to, jak Gwiezdne Wojny stały się częścią popkultury i jest to dla mnie po prostu zdumiewające. Ludzie opowiadają mi historie o tym, jak poradzili sobie z nieuleczalną chorobą matki albo jak nazwali swoje dzieci Luke i Leia, a ja jestem po prostu zaskoczony tym, jak to zainspirowało ludzi”, mówi z taką słodyczą w oczach, że naprawdę mu wierzę.
Ale bycie znanym z jednej postaci sprawiło, że Hamill, co zrozumiałe, chroni franczyzę. Chociaż wie, że teraz musi zostać przekazany młodszemu pokoleniu, „irracjonalna strona” go trochę boli: „Kiedyś byłem sierotą odkrywającą ukryte moce, ale teraz to już ktoś inny. Byłem zarozumiałym pilotem, ale to też mają pod kontrolą. Kiedyś skradałem się na terytorium wroga, teraz są to inne postacie. To nie jest racjonalne, ale czuję się, jakby grupa obcych ludzi grzebała w moim pudełku z zabawkami, bawiąc się moimi zabawkami” – mówi.
Zważywszy na to, że gra teraz w filmach napisanych przez Johnsona i Abramsa, którzy byli dziećmi, gdy wyszły oryginalne filmy, czy czuje się, jakby grał w ich fan fiction?
„Tak, tak jakby!” – śmieje się. „Powiedziałem do Riana: 'Jestem pewien, że 30 lat temu bawiłeś się małymi figurkami mnie, wymyślając historie na małym zestawie do zabawy. A teraz to jest tutaj, napisane na wielką skalę.”
Ale zabawki Johnsona przypuszczalnie nie kłóciły się ze sobą, co Hamill bardzo podkreślał. Kiedy po raz pierwszy przeczytał scenariusz, nie zgodził się z „prawie wszystkim”, co napisał Johnson, począwszy od samoizolacji Luke’a na wyspie na planecie Ahch-To.
„Nawet gdybym był czymś straumatyzowany, mógłbym wziąć rok medytacji, ale on podwoiłby się i wróciłby mocniej. Jedi się nie poddają!” mówi, przełączając się, jak to często robi, gdy mówi o Luke’u, między pierwszą a trzecią osobą. „Ale to już nie jest moja historia i muszę się z tym pogodzić. I wtedy związałem się bardzo głęboko z Rianem, ale musiałem dać mu znać, jak się czułem.”
Ale czy to scenariusz Johnsona, czy dojrzałość Hamilla, nigdy nie był lepszy niż w nowym filmie, grając zrzędliwego starszego męża stanu, na przemian łatwo przechodząc między powagą i dowcipami. To prawdziwie triumfalny powrót, a biorąc pod uwagę, że Fisher nie powróci w następnych Gwiezdnych Wojnach, wydaje się bezpiecznym założeniem, że Hamill powróci, choć nie chce udzielić odpowiedzi. Ale pytanie sprawia, że myśli on, nieuchronnie, o Fisher ponownie.
„Wiesz, tak twarda i werbalnie żrąca jak ona była, sposób w jaki używała słów jako broni, była też jej strona, która była naprawdę wrażliwa, jak mała dziewczynka. I to wyzwoliło we mnie opiekuńczość”, mówi. „Byłam przerażona, że nie dali jej spokoju i rozmawiali o jej autopsji i tym podobnych rzeczach. Kiedy myślę o niej, nie myślę o jej … o jej … porażkach. Myślę o tym, jaka była triumfująca. Potrafiła być całkowicie irytująca, ale potrafiła też sprawić, że czułeś się jak najważniejsza osoba na świecie. Mam na myśli to, że gdybym miał z nią związek, to byłoby to jak zajęcie na pełen etat, ponieważ była dla mnie za duża pod każdym względem: była zbyt kreatywna, zbyt inteligentna. Była po prostu najlepsza.” I nagle wygląda na całkowicie porażonego, jak brat, który stracił siostrę, mężczyzna, który stracił przyjaciela.
Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi jest już w kinach
- Ten artykuł został zmieniony 14 grudnia 2017 roku, aby poprawić sugestię, że Carrie Fisher zmarła podczas lotu z Londynu. Zmarła w Los Angeles cztery dni później.
.