Nic, co Thanos kiedykolwiek zrobił, nie wyglądałoby bardziej pysznie źle na ekranie niż przywitanie podróżującego w czasie Kapitana Ameryki przez podrzucenie mu odciętej głowy raz pokonanego wroga – w tym przypadku samego Kapitana Ameryki – kiedy Cap pojawia się z przeszłości, aby stawić czoła Szalonemu Tytanowi z przyszłości.
Ale to jest scena, którą prawie dostaliśmy w Avengers: Endgame, jak reżyserzy Joe i Anthony Russo ujawnili na San Diego Comic-Con w zeszłym miesiącu. Niestety, jak powiedział ostatnio prezes Marvel Studios, Kevin Feige, pomysł ten był zbyt nie na miejscu pod względem czasowym – i być może zbyt makabryczny – aby trafił do ostatecznej wersji filmu.
Scenarzyści Endgame pierwotnie napisali scenariusz alternatywnej linii czasowej, w której zwycięski Thanos siedział na tronie z czaszek i kości w roku 2023, z głową Kapitana Ameryki jako jednym z jego trofeów. Kiedy Avengers podróżują do tej linii czasowej, Thanos miał podrzucić Capowi jego własną głowę, „jak kulę do kręgli”, jak ujął to Feige, w pełnym przepychu momencie nikczemnej przesadnej pewności siebie.
Ale, powiedział Feige, scena ta skończyła się wymagając zbyt wiele od i tak już zagmatwanej fabuły skoków w czasie. I chociaż uważa, że ten rodzaj obrazowania doskonale podkreśliłby ponury, zadowolony, zwycięski etos Thanosa, zespół Endgame po prostu nie mógł sprawić, by działał bez dodawania zbyt wielu dodatkowych ekspozycji.
„Jednym z pomysłów było, gdy skończyli heist czasu, wrócili do świata, który Thanos już podbił, który obejmował to wszystko, tron z kości i czaszek i kazał mu rzucić, jak kulę do kręgli, odciętą głowę czaszki Kapitana Ameryki, wciąż w pelerynie, do Kapitana Ameryki,” powiedział Empire. „I to było całkiem fajne, ale logika, aby się tam dostać, pokonała nas.”
Pomysł był kontynuacją złego coming-outu Thanosa z Avengers: Infinity War, gdzie w końcu pokazał, dlaczego był tak przerażającym manipulatorem tła przez cały ten czas, po tym jak unosił się jak ukryty boogeyman w poprzednich filmach MCU.
„Thanos nie jest tylko fioletowym facetem z wielką brodą, który siedzi na krzesłach i uśmiecha się, co jest w zasadzie wszystkim, czym był do czasu Infinity War”, powiedział Feige. „… Ciągle otwierałbym książkę i mówił: 'Ale musimy to zrobić. Potrzebujemy czegoś takiego. Thanos może to zrobić. Część z tego doprowadziła do rzeczy, które widzieliście w Infinity War w Knowhere, gdzie zamienia Draxa w kupkę kostek. Albo zmienia Nebulę w tę spiralną wstęgę. Albo sprawia, że z broni Star-Lorda wydobywają się bąbelki. Jego swobodne, sadystyczne użycie kamieni było czymś, co ciągle chcieliśmy zrobić.”
Feige nie mówi, że scena (która nigdy nie doszła do etapu filmowania) była zbyt makabryczna dla Endgame, filmu, który wraz z Infinity War zabrał Avengersów na najmroczniejsze do tej pory terytorium MCU. Ale z perspektywy czasu, pomysł, aby zobaczyć, jak Steve Rogers’s headgin zostaje rzucony jak kula do kręgli, wydaje się nieco szarpiący – nawet przez ponure standardy Endgame.
Czy Marvel podjął właściwą decyzję, czy też Endgame powinien pozwolić Thanosowi tam pójść? W końcu wymordował już połowę wszechświata, a to nie mogło być bardziej traumatyzujące niż oglądanie, jak Spidey obraca się w pył w ramionach Iron Mana – prawda? Dajcie znać, czy wolelibyście jeszcze bardziej bezpośrednią (ahem) konfrontację w Endgame między Thanosem a Kapitanem Ameryką.